Artystka Tygodnia: Luiza Los-Pławszewska (29.06 – 06.07.)

To już tradycja, że w każdy wtorek przedstawiamy nową odsłonę naszego autorskiego cyklu „Artysta Tygodnia”. Z prawdziwą przyjemnością ogłaszamy, że najbliższe dni spędzimy z malarstwem Luizy Los-Pławszewskiej! Oniryczne, surrealne krajobrazy artystki odznaczają się wyjątkową atmosferą i pobudzają widzów do namysłu i kontemplacji. Serdecznie zachęcamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas katalogiem PDF oraz do ofertą galeryjną prac malarki.

KATALOG PDF

Tworzę obrazy, ponieważ manipulowanie kolorem na powierzchni jest dla mnie intensywnym, trzeźwym procesem i lubię widzieć, co się dzieje, kiedy to robię. Sam kolor zawsze mnie fascynował i był podstawą całej mojej pracy.

Malowanie to dla mnie wielka radość. Z wykształcenia jestem historykiem sztuki, mam również za sobą liceum plastyczne, ale drzemiące we mnie od dziecka pragnienie tworzenia zostało na dobre wyzwolone dopiero po latach. Wiele w tym pomogły mi studia podyplomowe na wydziale Malarstwa wrocławskiej ASP.
W swoich pracach preferuję proste, wyraziste kompozycje, które charakteryzują się dość zdecydowaną kolorystyką o mocno nasyconych, często kontrastowych barwach. Chętnie wykorzystuję motywy z użyciem szlagmetalu, który nadaje obrazom szczególny efekt blasku. Maluję z serca i ze swoich wspomnień. W ten sposób tworzę nowe krajobrazy, które realnie nie istnieją, ale dają skojarzenia z konkretnymi miejscami. Moje pejzaże staram się lekko zsyntetyzować do niemal abstrakcyjnych. To daje mi dużą swobodę komponowania w formie i w zastosowaniu koloru.

W sumie traktuję swoje malarstwo nieco eklektycznie – łącząc abstrakcję z figuracją, tworząc niejako mosty pomiędzy tym co było w sztuce i tym, co obserwujemy obecnie. Pragnę wykreować w moim malarstwie swój intymny pierwiastek, niedefiniowalny i osobisty.

Luiza Los-Pławszewska

Co sprawia, że pejzaże Luizy Los-Pławszewskiej odznaczają się tak niezwykłą, oniryczną, surrealną atmosferą, posiadając jednocześnie kojący, uspokajający wpływ na odbiorcę? Należy z pewnością zaznaczyć, że artystka nie przedstawia konkretnych miejsc, nie pragnie dokumentować otaczającej jej rzeczywistości. Zamiast tego, sięga do własnych wspomnień, przywołuje uczucia, jakie wywoływał w niej kontakt z naturą, tworzy kompilację z fragmentów zapamiętanych miejsc, zapachów i dźwięków. W ten sposób powstaje charakterystyczna synteza pejzażu, nowa rzeczywistość – uproszczona, zbudowana z najbardziej znaczących elementów, choć przecież powstała na bazie otaczającego nas świata realnego. Nie bez znaczenia są również motywy, które przewijają się w obrazach Luizy Los-Pławszewskiej. Oglądamy więc samotne domy, usytuowane na środku jeziora, niedostępne (bo nawet puste łodzie zacumowane zostały w ich pobliżu, poza zasięgiem potencjalnych intruzów, którzy zechcieliby zaburzyć spokój tego miejsca), przywołujące skojarzenia ze średniowiecznymi warowniami obronnymi, do których dostępu broniła m.in. głęboka fosa. Gdzie indziej dostrzegamy niemal mikroskopijną figurkę wędrowca, przemierzającego pieszo lub na rowerze bezdroża przypominającego Toskanię krajobrazu. W otoczeniu majestatycznej natury wydaje się być samotny, kruchy i bezbronny.

Ten niezwykły klimat malarstwa Luizy Los-Pławszewskiej uzyskany zostaje nie tylko przez treść, ale również (a może przede wszystkim) formę jej obrazów. Z pewnością zwracają naszą uwagę podziały kompozycji, wytyczone przez malarkę – spokojne, łagodne, choć przecież oparte na wyraźne zaznaczonych liniach poziomych wyznaczających czytelnie kolejne plany tej niezwykłej scenerii. Jednak tym, co najbardziej przyciąga odbiorców malarstwa Luizy Los-Pławszewskiej jest zapewne stosowana przez nią paleta barwna. Sama artystka przyznaje, że kolor stanowi dla niej podstawowy środek wyrazu. W swoich pracach używa mocnych, nasyconych barw, często zestawionych ze sobą na zasadzie kontrastu. W wielu miejscach pojawia się pobłysk złota, uzyskiwany przez nałożenie szlagmetalu, imitujący ciepłe światło zachodzącego słońca. Pomimo użycia przez Luizę Los-Pławszewską tak zdecydowanych odcieni kolorystycznych, podczas oglądania jej obrazów nie mamy wrażenia dysonansu, krzykliwości. Forma i treść, przywoływane do istnienia za pomocą pędzla artystki, wzajemnie się dopełniają, by w efekcie powstało dzieło pełne harmonii i spokoju, zapraszające widza do rozmyślania i pełnej namysłu kontemplacji.

Marcin Krajewski