W swoich obrazach Wioleta Rzążewska snuje opowieść o wspólnym świętowaniu, o społecznej roli tradycji i rytuału oraz, przede wszystkim, o potrzebie wspólnoty. Na powierzchni jej płócien objawia się przed widzem rzeczywistość polskiej wsi lat ’50. Obserwujemy młode małżeństwa, zmierzające do kościoła, by rozpocząć nowe wspólne życie, zrękowiny, wesele, a także pracę na polu, beztroską zabawę przy muzyce na żywo czy budowę nowej remizy. Stajemy się naocznymi świadkami nie tylko najważniejszych wydarzeń w życiu każdego człowieka, takich jak narodziny nowego życia, małżeństwo czy wreszcie śmierć, lecz również tych bardziej codziennych chwil, w których członkowie niewielkiej społeczności spotykają się, by wspólnie świętować lub pracować. Są to momenty, które dotyczą rodziny, ale też wyznaczają rytm życia wspólnoty, stanowią powód do spotkania i wspólnej celebracji. Podczas pierwszego zetknięcia się z malarstwem Wiolety Rzążewskiej, możemy odnieść wrażenie, że oglądamy czyjeś wspomnienia zatrzymane na płótnie, kadry z przeszłości, wizualne znaki świata, który minął bezpowrotnie. Dzieje się tak być może dlatego, że obrazy Wiolety Rzążewskiej, ze szczególnym uwzględnieniem monumentalnego, dyplomowego cyklu Sto lat! z roku 2017, powstały z inspiracji fotografiami znalezionymi w rodzinnym albumie artystki. Wioleta Rzążewska, przenosząc na powierzchnię płótna świat z wyblakłych zdjęć o ząbkowanych brzegach, poddaje go szczególnej metamorfozie. Czerń i biel wyparte zostają przez feerię żywych, nasyconych barw, linie konturu rozmywają się, oblicza przedstawionych osób ulegają zatarciu. Budując formę swoich obrazów artystka wykorzystuje głównie kolor i światło. Dla Wiolety Rzążewskiej niezwykle ważna jest stworzona przez nią symbolika barw: kolory ziemi to symbol nietrwałości świata doczesnego, błękity – sfera przynależna niebu, żółcień wyraża jakości transcendentne, czerwień – życie, a fiolet – tajemnicę. Rzeczywistość, którą artystka kreuje w swoich obrazach jest pełna światła, lekka, wibrująca od wyrazistych tonów barwnych, a jednocześnie nierzeczywista, oniryczna i wypełniona tajemniczą symboliką. Patrząc na pełne życia płótna Wiolety Rzążewskiej zapominamy na chwilę, że wydarzenia, które się w nich rozgrywają, dawno minęły, a ich bohaterowie odeszli lata temu. Dzieje się tak być może dlatego, że samą artystkę łączy wyjątkowa, niezwykle osobista relacja ze światem i ludźmi, których przedstawia.
Marcin Krajewski
Wioleta Rzążewska, najciekawsza może indywidualność wschodzącego pokolenia malarzy. Jej „Sceny Zatrzymane” to malarstwo współczesne; zwodniczo pozoruje styl starej fotografii, w istocie jednak bez zmiłowania odsłania korzenie nowych elit III RP. Rzążewska ukazuje rytuały przejścia: narodziny, inicjacje w dojrzałość, małżeństwo, śmierć. W tych pracach esencja poprzedza egzystencję. To, co Dorota Masłowska osiąga w powieściach, Rzążewska osiąga obrazem. Stosuje wybuchowe środki wyrazu, zarazem jest liryczna. A przy tym – paradoksalnie – pozostaje cool, choć na powierzchni płótna trwa skłębioną opowieść o rozpadzie i pustce rytuału; malowana jest tradycja, a nowoczesność wysunięta jest przed obraz; między nimi zieje przepaść. I tak Rzążewska opowiada i niejako zamyka zranioną pamięć przysłowiowego „słoika” w słoiku ucukrzonej goryczy i – ostatecznie wyzwolenia w energiach samego malowania.
Andrzej Bonarski