W swojej twórczości wszyscy prezentowani rzeźbiarze w nowatorski i bardzo osobisty sposób nawiązują do tradycji sztuki, współczesnej popkultury i kultury wizualnej oraz świata flory i fauny, przetwarzając wybrane motywy w charakterystycznym dla siebie stylu. W budzącym podziw szerokim oeuvre Mariusza Dydo widz odnajdzie liczne, mniej lub bardziej dosłowne, nawiązania do ikonicznych dzieł znanych z historii sztuki. Tworząc kolejne, uwodzicielskie Lady Venus o pełnych kształtach, artysta wzoruje się na słynnej, paleolitycznej figurce Wenus z Willendorfu. Współczesna bogini płodności Mariusza Dydo ma wiele twarzy: jest Marylin Monroe, króliczkiem Playboya, astronautką, powstałą z grobu Zombie, władczą dominą w lateksie lub skąpo odzianą plażowiczką. Te nowoczesne idole, w humorystyczny, niemal groteskowy sposób epatujące seksem, balansujące na granicy kiczu, choć dziś wzbudzają bardziej uśmiech na twarzy widza niż jego pożądanie, wciąż nie tracą nic ze swojej funkcji kultowej, pozostając ważnymi, ironicznymi świadectwami tego, że choć zmieniają się kanony piękna to jednak, podobnie jak ludzie poprzednich epok, wciąż pozostajemy akolitami kultu ciała, czcicielami bożka seksu. Charakterystyczną dla Mariusza Dydo ironię odnajdujemy również w powietrznych modelach: „Air Moose” i „Air Dog”, w których artysta z iluzjonistyczną wirtuozerią zamyka pozorną lekkość słynnych dzieł Jeffa Koonsa w medium porcelany.
Małgorzata Kot to artystka, która ściśle współpracuje z Mariuszem Dydo, wykonując figury zwierzęce w projekcie Dydo Decor. Pomimo artystycznej kooperacji z kolegą rzeźbiarzem, jej charakterystyczny, unikatowy styl kształtowania formy zaskarbił jej już pokaźną rzeszę fanów – kolekcjonerów współczesnej rzeźby. Artystka, czerpiąca nieustanną inspirację ze świata bliskiej nam fauny, tworzy pełne wdzięku, lśniące i pełne koloru modele o miękkich, opływowych liniach, które przywodzą skojarzenia z najlepszymi tradycjami europejskiej rzeźby i wzornictwa okresu art déco. W katalogu jej prac odnajdziemy zabawne świnki, owce, dzikie ptaki (np. bażanty i głuszce) wykonywane w różnych rozmiarach, zdobione kolorowymi kropkami, cyframi, paskami lub formami geometrycznymi, barany o dekoracyjnie zakręconych rogach, pojedyncze lub ustawione jeden na drugim, tworzące specyficzną piramidę zwierząt, zupełnie nieklasyczną kolumnę. Szczególnym wdziękiem odznacza się kaczka o złotym dziobie, pękatym korpusie, wysiadująca kolorowe, nakrapiane jajko, jakby żywcem wyjęte z czyjegoś koszyka wielkanocnego. Nie sposób nie zauważyć, że poza kilkoma wyjątkami (takimi jak monumentalna figura Kazuara), artystkę inspiruje rodzima fauna i flora. Choć swoje figury ozdabia nowoczesną, humorystyczną, wielobarwną dekoracją malarską, to jednak w jej rzeźbach odnaleźć można ducha tradycji, afirmację polskości, współczesną, elegancką pochwałę życia w otoczeniu sielskiej natury, którą wpisać można w długi nurt sztuki i literatury powstającej w Rzeczpospolitej począwszy od czasów Jana Kochanowskiego.
Inspiracją dla powstania cyklu zwierzęcego Jakuba Niewdany stała się podróż do Rwandy w 2014 roku, podczas której artysta pracował jako wolontariusz w szkole dla niewidomych dzieci w miejscowości Kibeho. W jego dorobku odnajdujemy więc sylwetki egzotycznych zwierząt Czarnego Lądu. Majestatyczne nosorożce, budzący strach goryl, pełne wdzięku zebry, miniaturowe krokodyle – to tylko kilka przykładów figur, które zaludniają ceramiczne Safari artysty. Artysta każdy z opracowanych modeli przygotowuje w wielu wersjach barwnych. Nosorożce z serii podróżniczej mienią się żółcieniami, turkusami i wabią oko ostrą czerwienią a ich rogi błyszczą najprawdziwszym złotem. Jakub Niewdana dąży do maksymalnej syntezy formy i uproszczenia kształtu. Sowy, niezależnie od wielkości, przypominają jednolity blok o kształcie odwróconego trapezu, w którym zaznaczono duże oczy i zarys dzioba. Żółwie to płaskie krążki, z których wystają wypustki wyobrażające łapy, głowę i ogon. Dekoracja malarska stanowi integralną część modelu, jest nierozerwalnie związana z figurą, ułatwia widzowi identyfikację portretowanego zwierzęcia. Artysta odchodzi od realizmu, akcentuje jedynie najważniejsze cechy charakterystyczne i reprezentatywne fragmenty anatomii. Z jednej strony, w tym działaniu odnajdujemy dalekie echo naiwnej twórczości afrykańskich artystów ludowych. Z drugiej jednak, co z pewnością ważniejsze, poprzez dążenie do maksymalnej syntezy formy, odrzucając detale, które rozpraszałyby niepotrzebnie uwagę widza, Jakub Niewdana tworzy znaki, symbole zwierząt. To porcelanowe cacka, delikatne, kolorowe, mieniące się złotem i platyną, które pobudzają łowiecki instynkt myśliwych – kolekcjonerów i stanowią bezkrwawe trofeum, piękną i szlachetną alternatywę dla wieszanych na ścianach wypchanych głów.
Choć wszyscy prezentowani artyści prezentują zupełnie inne podejście do tematu formy rzeźbiarskiej a styl każdego z nich jest niezwykle osobisty, bardzo charakterystyczny i łatwo rozpoznawalny, to jednak należy zauważyć, że łączy ich unikatowy w dzisiejszych czasach szacunek dla medium z którym pracują, skupienie na doskonaleniu umiejętności technicznych i chęć kultywowania najlepszych tradycji europejskich warsztatów i manufaktur ceramicznych.