Przedstawiamy najnowszą odsłonę naszego autorskiego cyklu: „Artysta Tygodnia”. Jest nam niezwykle miło ogłosić, że najbliższe dni spędzimy z twórczością Anny Szprynger – malarki posługującej się w swojej twórczości językiem geometrii, której długa lista wystaw międzynarodowych oraz ogromny dorobek artystyczny budzą już od dawna podziw kolekcjonerów sztuki w Polsce i zagranicą. Zachęcamy do zapoznania się z przygotowanym przez nas katalogiem PDF oraz śledzenia social mediów Pragalerii, w których codziennie prezentować będziemy nowe prace Anny Szprynger.
/ fot. artystki: Tomáš Helísek /
Odwagi!
Nie jest potrzebny klucz, aby otworzyć drzwi sztuki. W tę ideę doskonale wpisują się płótna Anny Szprynger. Każdy z nas może rozumieć, odczuwać czy interpretować obrazy artystki na swój indywidualny sposób. Jedynym koniecznym warunkiem jest wrażliwość i odrobina koncentracji, w momencie gdy patrzy się na płótno szczelnie wypełnione gąszczem linii i kreseczek. W przypadku obrazów Anny Szprynger drzwi dla odbiorcy jej obrazów są otwarte, wystarczy mieć tylko trochę odwagi, by wypowiedzieć na głos to, co zrodziło się w umyśle. Twórczość artystki zachęca do śmiałości i indywidualnych opinii.
Schematyczna interpretacja, kalki pojęciowe czy kontekst społeczno-historyczny mogą zaburzyć doznanie przeżycia estetycznego gdy zostaje się „sam nam sam” z obrazem. Chcąc nie chcąc, kierują one myśli po utartych, określonych torach skojarzeniowych. Osadzają utwór w kontekście, literaturze przedmiotu czy opiniach innych – tych których uznać można za autorytet. Inaczej bywa w przypadku sztuki abstrakcyjnej, szczególnie tej, która posługuje się językiem geometrii. Warto zmierzyć się z tym rodzajem malarstwa zachowując „czysty umysł”, nienaznaczony mechanizmami poznania, interpretacją, czy opinią innych osób. Dzięki płótnom Anny Szprynger mamy taką możliwość. Szansa na doznanie nieskrępowanego, indywidualnego przeżycia estetycznego, to wyjątkowy dar na jaki pozwala abstrakcja.
Zapełniające płótno cieniutkie i precyzyjne linie, kreski i kreseczki, budujące kolejne diagonalne, horyzontalne przestrzenie, to narzędzie, jakim posługuje się Anna Szprynger w swoich obrazach. Artystka świadomie zredukowała język formalny swoich prac, by zintensyfikować przeżycie estetyczne, jakiego możemy doświadczyć w spotkaniu z jej pracami, jednocześnie nie narzucając interpretacji. Pomaga w tym również konsekwentny brak tytułów. Wszystkie zastosowane przez Annę Szprynger środki prowadzą do wspólnej – artysty i odbiorcy – kontemplacji czy medytacji.
Malarstwo Anny Szprynger nie opiera się na fundamentach matematyki, fizyki, teorii liczb, prawdopodobieństwa czy gier losowych. To kilka, kilkadziesiąt, kilkaset, kilka tysięcy linii – myśli, wątków, znaków. W inspirującym, otwartym, a przez to niezwykle trafnym i osobistym tekście Marka Bieńczyka można znaleźć fragment: „Jej ręka myśli, tak to lubię sobie wyobrażać, a jeszcze bardziej wyobrażać sobie, a może po prostu dostrzegać, że wszystkie te kreseczki (przewody, smużki, linie, nitki, pręciki, wiązki) są tej ręki myślami”.* Choćby to jedno zdanie opisuje doskonale metodykę pracy Anny Szprynger oraz jej otwartość na indywidualne interpretacje estetyczne, wolne od naleciałości pojęciowych i znaczeniowych. Przeżycie podlegające jednemu warunkowi – zamyśleniu się nad własną emocją.
Wiele jest teorii estetycznych, które przyprawiają o zawrót głowy swoją rozbieżnością. Warto jednak mieć świadomość, że spór o metodykę i arbitralne ustalenie znaczenia pojęć w sztuce (takich jak np. piękno, forma, przeżycie estetyczne) trwa od stuleci i przez kolejne wieki będzie kontynuowany. Wynika to chociażby z faktu, że mimo wysiłków filozofów, estetyków i historyków sztuki, osądy nigdy nie będą bezwzględnie obiektywne, bo skłonność do naznaczania opinii indywidualnością jest naturalną cechą człowieka. Malarstwo Anny Szprynger zachęca odbiorcę właśnie do tej naturalnej i przynależnej każdemu z nas osobistej subiektywności. A estetycy i humaniści dają do tego narzędzia, choćby takie, które możemy znaleźć w pracach Władysława Tatarkiewicza**. By uniknąć pewnego rodzaju stronniczości, a co najważniejsze obarczania narracyjnością obrazów Anny Szprynger, celowo uniknęliśmy w tym tekście pewnych pojęć. Jednym z nich jest „forma”, często kojarzona z kształtem fizycznym dwu- lub trójwymiarowym. Lecz istnieje również mniej znana definicja – jest to kantowskie rozumienie formy jako obrazu pojawiającego się w umyśle, które daje niesamowitą swobodę odbioru dzieła sztuki. Celowo tekst nie zawiera przymiotników opisujących emocje, gdyż malarstwo Anny Szprynger jest wzniosłe**, co idąc za myślą Tatarkiewicza, powinno poruszyć indywidualne emocje. Celowo uniknęliśmy interpretowania, szukania nawiązań, porównań do nurtów w sztuce czy innych artystów oraz ostatecznie zrezygnowaliśmy z opisania własnych odczuć, by pozwolić czytelnikowi na pełne doznanie indywidualnego przeżycia estetycznego i umożliwić budowanie własnych, nieskrępowanych interpretacji. Warto otworzyć umysł i odnaleźć się w obrazach Anny Szprynger na swój własny sposób. Dajmy się ponieść emocjom a nie teorii, ogólnemu znaczeniu lub temu co wypada, a co nie. Odwagi!
* Marek Bieńczyk „Kreseczki Anny”, w: Bez tytułu. Anna Szprynger, Warszawa, 2014, s. 47.
** Władysław Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, Warszawa 2006; Władysław Tatarkiewicz (1986-1980) – filozof, historyk filozofii, estetyk i etyk, historyk sztuki autor opracowań źródeł literackich do badań m.in. nad doktryną artystyczną od starożytności do czasów współczesnych.
*** w rozumieniu XVIII w. estetyków – por.: Władysław Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, Warszawa 2006, s. 202.